Szukaj
Close this search box.

Przygotowania do przeprowadzki

Przygotowania do wielkiej przeprowadzki rozpoczęte! Mierzenie moich rzeczy i pokaźne zakupy. Czy kamper zyska na komforcie? Stay tuned!

Przygotowania do przeprowadzki czas powoli rozpocząć. Dziś zmierzyłem moje rzeczy. Oczywiście zmierzyłem je wzrokiem … 😉 Nawet sobie nie wyobrażacie ile tego jest. Ma-sa-kra!

Nie wiem, jak inni, ale ja mam bardzo dużo rzeczy pomimo tego, że mieszkam na stosunkowo niewielkiej powierzchni. I to nie jest tak, że ja lubię je gromadzić, po prostu nie lubię się ich pozbywać 😀 Jak tak zacząłem o tym myśleć od razu przypomniał mi się stand-up Georga Carlina pt.: “Stuff”. Świetnie obrazuje, to co teraz myślę! Kto nie zna niech sobie obejrzy 🙂

Moje przygotowania do przeprowadzki

Zamiast – jak większość rozsądnych osób – po prostu przenieść swoje rzeczy do kampera, ja postanowiłem go najpierw na to przygotować. Jedyne, czego mi brakuje na dzień dzisiejszy to … oczywiście pieniądze 😉 Jak już wejdę na odpowiednią stronę, albo do odpowiedniego sklepu, to jest tyle rzeczy, które by tam się przydały! A to żarówki by się przydały energooszczędne – “takie ledowe”, ale jak już jestem przy oświetleniu to może kinkiety, by można było nowe kupić … i tak w koło. Gdybym miał pieniądze … to pewnie bym je bardzo szybko wydał! 🙂 Ale przecież nie o to chodzi, prawda?

Rozpusta na jaką sobie pozwoliłem, to rzeczywiście wymiana żarówek w oświetleniu z 10 watowych halogenów na żarówki LED o mocy 2 watów. Żarówki znalazłem oczywiście na Allegro, ale wybrałem sprzedającego z Wrocławia i kupiłem je osobiście dzisiaj rano upewniając się uprzednio, że będą pasowały do moich aktualnych oprawek. Ale ten zakup podpowiadał rozum, więc jakoś go przełknąłem. Moje “wyrzuty sumienia” dotyczą innej kwestii…

Otóż ja generalnie wyznaję zasadę: nowy domek, to nowe łóżko, a nowe łóżko, to nowa pościel. Zatem moje przygotowania do przeprowadzki postanowiłem rozpocząć właśnie od tego. Wybrałem się więc z moim kumplem Pawłem – który mnie dziś odwiedził, pomógł mi wymienić te żarówki i akurat nie miał żadnych planów na później – na zakupy do magicznego miejsca, które zwą: Ikea. Zajechaliśmy i zaparkowaliśmy na miejscach specjalnie przeznaczonych dla busów (duży plus dla nich!). A w samym sklepie … miliony przedmiotów! Zanim doszliśmy do poduszek, kołder, poszewek, to ja już widziałem kilkanaście rzeczy, które mógłbym kupić. Ale oczywiście nie kupiłem. Nie ze mną te numery. Ja generalnie jak każdy facet, praktycznie nie kupuję spontanicznie. Przyjechałem tu po konkretne rzeczy i z konkretnymi rzeczami wyjdę. No, ale trzeba powiedzieć, jak Siara z Kilera: “Mają rozmach!”

Kupiłem zatem dwie poduszki (jedna taka fajna, co pamięta kształt 🙂 ), jedną kołdrę naturalną i cieplutką (zima idzie 😛 ) i do tego komplet poszewek (też taki fajny 🙂 ). Oprócz tego skusiłem się na dwie świece zapachowe – tak ładnie nam zapachniało malinami i brzoskwiniami, gdy obok nich przechodziliśmy, że w mgnieniu oka razem z Pawłem zawróciliśmy zobaczyć, co to tak pachnie. Świece akurat bardzo tanie, więc wyrzutów sumienia nie ma żadnych.

Nigdy nie przepadałem za zapalaniem świec zapachowych w domu, ale wygląda na to, że teraz bardzo mi się przydadzą, bowiem kamper – trzeba wam wiedzieć – dopóki w nim nie mieszkam jest słabo wentylowany (względy bezpieczeństwa oraz obawa przed deszczem, który na przykład na dzisiaj był zapowiadany). I po takim słonecznym przedpołudniu, jak dziś pojawia się w nim swego rodzaju zaduch. Zapach nie jest jakiś przykry, ale jest – hmm… jakby to ująć – mało komfortowy. Mam nadzieję, że malinowe i brzoskwiniowe świece sobie z tym poradzą 🙂

Po powrocie z zakupów posiedzieliśmy chwilę w kamperze i muszę powiedzieć, że byliśmy zgodni: gdy jesteś w środku czujesz się, jak na wakacjach. Co z tego, że byliśmy w mieście, obok samochody i tramwaje, nieopodal Biedronka, a my przy jej wentylacji. Nie ma ciszy, nie ma spokoju, ale jest jakiś niesamowity chillout … Być może i Wam będzie dane się o tym przekonać, gdy mnie odwiedzicie i zasiądziecie na jednej z moich kanap, albo w fotelu pasażera (na fotel kierowcy nikogo nie dopuszczę 😛 ). O najbliższej okazji do takich odwiedzin dowiecie się oczywiście z mojej strony na FB.

Przygotowania do przeprowadzki trwają! Stay tuned!

A jeśli dotarłeś do końca tego wpisu, to zostaw po sobie komentarz! 😛

___

P.S. Tak przy okazji … Część moich rzeczy będzie szła na sprzedanie lub oddanie, więc śledźcie konto Inaczej na FB, bo to właśnie tam (najprawdopodobniej tylko tam) będę udostępniał informacje o tym “co” i “za ile” jest do oddania w wyłącznie dobre ręce 🙂 Jeśli jesteś moim bliskim znajomym, to wiesz, że moje rzeczy są bardzo szanowane. Także jeśli którejś z nich akurat będziesz potrzebował, to możesz ufać, że jej stan jest bardzo dobry lub wręcz idealny.

Może przeczytasz coś jeszcze?

2 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wsparcie projektu można okazywać na wiele sposobów.
Poniżej znajdziesz dostępne opcje wsparcia finansowego:

Wspieraj Autora na Patronite

Możesz również wspierać projekt poprzez obserwowanie profili społecznościowych i udostępnianie treści.

Niezależnie od tego, z której formy wsparcia zdecydujesz się korzystać za każdą z nich z góry uprzejmie dziękuję!