Szukaj
Close this search box.

Uszkodzone panele słoneczne

Nie za fajna ta ekologia. Panele słoneczne mają wytrzymywać 25 lat i dawać z siebie minimum 70% sprawności. Jak jest naprawdę?

Działające panele słoneczne w kamperze, to absolutna konieczność podczas pandemii i pracy zdalnej … ale może pozwólcie, że zacznę od początku. Pamiętacie, jak w maju byłem bardzo zadowolony i pisałem o tym, że 200W paneli słonecznych, elastycznych na dachu, to świetny pomysł, bo sprawdza się rewelacyjnie? No. To niestety w czerwcu się odmieniło. Jakoś w połowie czerwca panele przestały dawać tyle prądu ile powinny. Zacząłem więc analizować logi regulatora w poszukiwaniu przyczyny tego stanu rzeczy.

Analiza okresu od początku marca pokazała, że jedynie momentami przekraczam 5A, co daje jasno znak, że coś jest nie tak. Zamiast 200W mam niecałe 100W (i to oczywiście w bardzo sprzyjających warunkach, gdy panele mają napięcie w okolicach 20V). Nie dawało mi to spokoju, więc pewnego dnia (a dokładnie 1 lipca) wszedłem na dach i przeprowadziłem na panelach “test żarówkowy”. Podłączyłem żarówkę o mocy 100W (a jak ustaliliśmy podczas faktycznego testu żarówkowego akumulatorów w rzeczywistości pobierała jakieś 70W) i sprawdziłem, co się dzieje na miernikach. Long story short… jeden panel działał, a drugi nie dawał ani miliampera.

Tego samego dnia napisałem maila do sprzedawcy opisując całą sytuację. Do wiadomości dołączyłem filmy z testu oraz logi regulatora za okres od marca do dnia poprzedzającego kontakt i poprosiłem o dalsze instrukcje. Dlaczego? Ponieważ – warto o tym pamiętać – większość paneli słonecznych posiada nawet 25 lat gwarancji na sprawność nie mniejszą niż 70%!

Gwarancja na panele słoneczne

Swoje panele elastyczne kupowałem ponad dwa lata temu w firmie Sun Track S.C. Jaka była ich reakcja na moją wiadomość? Po pierwsze, niemal błyskawiczna. W wiadomości zwrotnej zostałem poproszony o oderwanie panela i przesłanie do nich celem samodzielnej weryfikacji uszkodzenia. Po wymianie jeszcze kilku wiadomości ustaliliśmy wspólnie, że zamówię u nich dwa nowe panele o większej mocy (z odpowiednim rabatem i rekompensatą za uszkodzony panel wychodziło to bardzo korzystnie). Jeden działający panel 100W miałem zamiar wykorzystać ze starym regulatorem PWM do ładowania akumulatora samochodu. Plan był obmyślony, więc przyszła pora na realizację.

W sobotę 4. lipca po otrzymaniu dzień wcześniej żyłki do wycinania szyb zamówionej na Allegro udało mi się oderwać jeden panel i go zapakować. Po zdemontowaniu uszkodzonego panela sprawdziłem jeszcze wartości na regulatorze: około godziny 11.00 regulator pokazywał 3,5A przy około 14V. To od jakiegoś czasu był standard. Może nie ma powodu do zadowolenia, ale też nie ma powodu do niepokoju. Skoro do tej pory dałem radę pracować przy jednym panelu, to nie powinno być dramatu.

Niestety, po mniej więcej 30 minutach od tej operacji dostrzegłem na regulatorze symbol księżyca i zupełne zera (V i A) na wejściu paneli słonecznych. Pierwsza myśl: “Może coś źle podpiąłem podczas usuwania uszkodzonego panela?” Więc z powrotem wszedłem na dach i po sprawdzeniu połączeń i przeprowadzeniu testów na drugim panelu okazało się, że przestał działać. Kto mi powie, jakie są na to szanse?! Moje emocje sięgały zenitu. Na szczęście byłem sam, a nie zwykłem rozmawiać ze sobą, więc parę niecenzuralnych wyrażeń pojawiło się wyłącznie w mojej głowie. Wciąż pracuję zdalnie, więc to już był dla mnie prawdziwy dramat. A na tym nie koniec…

Uszkodzenia dachu

Podczas odrywania drugiego panela odkryłem w dachu pewne uszkodzenia, odparzenia, które należało szybko zabezpieczyć, bo nadchodziło kilka deszczowych dni. Panele pakowałem już na totalnym wkur… ekhm, pardon my French… byłem zdenerwowany. W każdym razie w poniedziałek już oba jechały kurierem do sprzedawcy, a tymczasem ja szukałem pomocy jakiegoś fachowca, który pomoże mi zająć się dachem.

Mamy taką grupę na FB, gdzie większość stara się pomagać sobie nawzajem, więc zadałem tam pytanie, kto może (czuje się na siłach) pomóc w naprawieniu dachu. I wiecie co? Znowu spotkałem na swojej drodze wspaniałego człowieka. Odezwał się do mnie Adrian z A.D. TRUCK AUTO SERWIS (+48517066546). Sobotni wieczór, a on do mnie napisał, że mam przyjechać na warsztat. Będzie na miejscu za 40 minut i sprawdzimy, jak się rzeczy mają.

Co prawda z dziesięć razy powtarzał, że zaproponował mi pomoc, bo “wszedł na blog i zobaczył ‘1000 dni w kamperze‘”, ale jestem pewien, że zaproponowałby pomoc każdemu w podobnej sytuacji. Bo Adrian, to po prostu kolejna dobra osoba, którą udało mi się spotkać w swoim życiu. Bardzo się cieszę, że się do mnie odezwał, bo mam też parę rzeczy mechanicznych do zrobienia w moim kamperze i dzięki temu już nie muszę szukać warsztatu, który może się tego podjąć. Tym niemniej w sobotę nie pracowaliśmy. Adrian dostarczył mi prąd, a noc z soboty na niedzielę spędziłem na terenie warsztatu. W niedzielę (sic!) wyczyściliśmy i uszczelniliśmy dach, dodatkowo przygotowaliśmy go niejako pod montaż nowych paneli.

Panele słoneczne – ekspertyza sprzedawcy

We wtorek 7. lipca otrzymałem informację z Sun Track S.C., że ich analiza wykazała popękane BusBary (czyli elementy łączące poszczególne ogniwa). Generalnie dalej nie rozumiem, jak mogło do tego dojść w panelach elastycznych i skąd totalne 0V na wyjściu, a do tego jeden po drugim, ale nie wszystko muszę rozumieć. W efekcie postępowania reklamacyjnego (gwarancyjnego) dostałem ofertę na dwa panele 180W, które mogę połączyć szeregowo, aby w każdych warunkach osiągać maksymalną możliwą wydajność pod regulatorem MPPT. Panele jednak nie były dostępne od ręki i wysyłka do mnie miała nastąpić najwcześniej w czwartek. Przez cały tydzień pracowałem więc na agregacie, co kosztowało mnie około 100 zł.

Nowe panele słoneczne

Nowe panele słoneczne – 2 sztuki po 180W – dotarły w poniedziałek. Paczka była nieco uszkodzona (DPD), ale po dokładnych oględzinach same panele wydawały się nieuszkodzone, więc obyło się bez reklamacji do przewoźnika.

Po usunięciu starych paneli długo się zastanawiałem z czego mogły wynikać ich uszkodzenia. Temperatura? Mikro-ruchy zabudowy? Zastanawiałem się również nad sposobem montażu nowych paneli, żeby uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości. Brałem nawet pod uwagę montaż na płycie komorowej z poliwęglanu, żeby poprawić wentylację. Jednak z opresji wybawił mnie sprzedawca, który wyraźnie zaznaczył, że panele muszą być po całości klejone do dachu. W przeciwnym wypadku kolejna reklamacja może nie zostać uznana.

Tu znowu musi nastąpić skrócenie historii… Chciałem zająć się tym sam, ale koniec końców postanowiłem pojechać z tym do Adriana. Panele przyjechały około 11.00, a zamontowane na dachu były o 17.00. Nowe panele zostały przyklejone do dachu w nieco większej odległości od siebie (z uwagi na ewentualnie padający częściowo cień) oraz spięte szeregowo.

W nadchodzących dniach nie pracowałem zdalnie, więc nie byłem też w stanie w pełni ocenić sprawności nowych paneli. Zauważyłem jednak, że dają pod 45V, a regulator bardzo ładnie dopasowuje dawany prąd do odbiorników. W miarę podłączania kolejnych odbiorników regulator pobierał więcej prądu z paneli. Możecie to zaobserwować na poniższym wykresie:

W tym czasie stan naładowania akumulatora (SOC) oczywiście nie spadał poniżej 100%. Regulator reagował niemal natychmiast na zwiększone zapotrzebowanie.

Jak więc w lipcu wygląda sprawność paneli słonecznych? Poniżej wykres:

Podsumowanie

Przede wszystkim uważam, że warto kupować panele słoneczne od sprzedawcy, który jest w Polsce (wciąż dużo osób kupuje taki sprzęt na AliExpress) i nie zwinie interesu za pół roku. Ja rozumiem, że wiele osób szuka rozwiązań “po kosztach”, ale w takich sytuacjach widać, że na tym nie warto oszczędzać. Sprawdźcie najpierw porządnie ceny w kraju, a gwarantuje Wam, że różnica nie będzie warta ewentualnych nerwów.

Po drugie… jeśli zepsuje ci się kamper we Wrocławiu lub okolicach, to wiesz gdzie dzwonić? Do  A.D. TRUCK AUTO SERWIS (+48517066546), bo Adrian na pewno nie odprawi cię z kwitkiem. Zna naszą społeczność i wie czego potrzebujemy. A do tego jest przesympatycznym gościem, którego po prostu warto poznać 🙂

Po trzecie: najważniejsze jest mimo wszystko magazynowanie. Można mieć i 1kW na dachu, ale jak nie ma gdzie tego magazynować (lub wykorzystać), to potencjał się marnuje. Nie mogę się doczekać tanich ogniw LiFePO4 lub jakiegoś innego rozwiązania, które pozwoli efektywniej magazynować prąd.

Może przeczytasz coś jeszcze?

2 odpowiedzi

  1. Wspaniały blog wiele przydatnych informacji zawartych w poszczególnych postach. Czytam już trzecią godzinę. Jakoś nie mogę się przekonać do tych co tylko opowiadają we filmikach, ja wolę poczytać 🙂

  2. Witam.
    Wszystkie panele elastyczne, jakiej marki by nie były są zupełnie nietrwałe. Żaden nowatorski sposób montażu nic nie da. Ulegną samouszkodzeniu. Niestety tylko panele sztywne. Piszę to na podstawie kilku lat doświadczeń. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wsparcie projektu można okazywać na wiele sposobów.
Poniżej znajdziesz dostępne opcje wsparcia finansowego:

Wspieraj Autora na Patronite

Możesz również wspierać projekt poprzez obserwowanie profili społecznościowych i udostępnianie treści.

Niezależnie od tego, z której formy wsparcia zdecydujesz się korzystać za każdą z nich z góry uprzejmie dziękuję!